Do granicy tureckiej jest mniej niz 100 km, od granicy do Istambulu ok 250 km. Chcialem wyruszyc ok 9 rano, dojechac stopem do granicy, a od granicy lokalnymi autobusami. Wyruszylem dopiero po 12. Nastepna godzine zajelo wydostanie sie z Sozopolu na glowna trase, pozniej trudnosci z autostopem. Po godzinie Niemcy z 2 psami przewiezli mnie jakies 40 km, pozniej po kolejnej godzinie czekania na malo uczeszczanej drodze jechalem z Anglikiem pracujacym na budowie w Bulgarii. Znalazlem sie w pagorkowatym terenie porosnietym jasnym, milym dla oka lasem. Pierwszy samochod przejechal moze po 30 minutach i zatrzymal sie. Tym razem Bulgarzy na wakacjach, jedziemy kreta droga po jakiejs bezludnej wyzynie. Po drodze mijami cyganskie namioty, przy ktorych zaparkowane sa samochody - chyba zastapily tutaj wozy z konmi.
Po godzinie jazdy jestem 9 km od Turcji (informacja na znaku), samochod w strone Turcji jedzie raz na 0,5h. Nikt sie nie zatrzymuje. Ide do granicy pieszo. Po godzinie jestem juz na granicy - chyba jednak bylo troche mniej niz 9 km. Niestety jest juz 19.30 na stop lub lokalny autobus szanse marne. Zabralem sie wiec autobusem turystycznym.
Po stronie tureckiej taksowkarz koniecznie chcial mnie podwiezc do najblizszego miasta (45 km wedlug niego). Oprocz tego zalatwil mi obiad za 5 Lir (1 Lira - 1,90 PLN). Jakas restaturacja prowadzi katering dla pogranicznikow. Troche za ten autobus przeplacilem. Z Burgas kosztowal 25 EURO, a za 2/3 trasy zaplacilem tyle samo,
W Istambule ok 1 w nocy, razem z Rumunami wysiadlem w dzielnicy tanszych hoteli, 20 EURO za noc ze sniadaniem. Rano poszukam czegos tanszego, a dzis juz tylko spac chce.